I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Czy pozwalasz sobie na słabość? A może mężczyźni nie płaczą? A może psychologowie są zawsze silni, mili, wyrozumiali i silni? (Chociaż patrzę na moich nauczycieli, których podziwiam i dokładnie tak o nich myślę...) Albo inna opcja, gdy dorosłe kobiety mówią, że wszystko jest w porządku, jest dach nad głową, wszystkiego jest pod dostatkiem , Twoi bliscy są zdrowi, po co płakać? Ale zdarza się w duszy na tyle, żeby skomleć... Nawet wyć... Nie bez powodu istnieje powiedzenie: „Nawet jeśli wilk wyje...” Co zrobić w takich sytuacjach? Czy wstrzymujesz w sobie tę nieznaną rzecz, czy też ją wypuszczasz? I dość często odpowiedź na to pytanie brzmi: „Czy naprawdę można wypuścić TO z siebie? Oceany łez zaleją wszystko dookoła, a gniew zniszczy cały świat”. Tak, właśnie tę siłę uczuć i stanu nosimy w sobie. I jakoś dajemy radę. Albo nie potrafimy sobie poradzić – wtedy jest to udar, zawał serca lub psychiatria (opcje są możliwe, czasami skutkuje to inną psychosomatyką). Ale nie bez powodu na świecie jest tak wielu psychologów. Prawdopodobnie istnieją również opcje utrzymania zdrowego, silnego stanu? Z pewnością!!! Oczywiście da się to zrobić bez psychologa. Jeden silny mężczyzna, przywódca, kiedy było bardzo gorąco, usiadł pod wilczą skórą na ścianie i wył przez pięć do dziesięciu minut. Potem wdech i wydech, a potem Żyj!!! Kiedy byłem młody, miałem szczęście do starszych kobiet; miałem do kogo ponarzekać. Bardzo pomogło))) dzięki nim. A rok temu byłam w tak głębokiej depresji, że wydawało mi się, że nie mogę znaleźć siły, żeby cokolwiek zmienić. (Po Covidzie - zdarza się, zdarza się też jeszcze trudniej, ale ugh - ugh - ugh, to nie mój przypadek.) Nie na próżno tyle się uczyłem, poszedłem do pracy wewnętrznej! Mój stan wewnętrzny był taki, że wydawało mi się, że nikt nie jest w stanie mi pomóc. Co lub kto na świecie jest silniejszy i większy od człowieka? Natura. Rzeka wytrzymuje moje marudzenie i narzekanie. I zaczęła schodzić na brzeg i pozwalać sobie na bycie małą, słabą i obolałą. Szczerze mówiąc, kilka minut wystarczyło. Może dlatego, że Ommmsk nadal jest Miejscem Mocy, a Irtysz nie jest taką rzeką, czuję się lepiej! Jeszcze raz dziękuję mojej mamie i ciotkom, dużo śpiewaliśmy i wtedy przyszła mi na myśl piosenka „Fast, Rocky River”. Dlaczego tyle piszę o marudzeniu? Tak, w ten sposób objawia się nasze wewnętrzne dziecko. „No cóż, zlituj się nade mną…” Więc zlituj się! Przytul, owiń kocem, poczęstuj pachnącą bułką z mlekiem. Pozwól sobie być dzieckiem, słabym, delikatnym. A potem pojawi się radość. Przecież szczere uczucia i emocje są własnością naszych dzieci!!! Jeśli nie możesz tego zrobić sam, możesz wybrać psychologa według własnych upodobań, za opłatą lub w wersji demonstracyjnej. Pomaga!!! Życzę wszystkiego najlepszego! I ciesz się życiem!!! W kwietniu odbędzie się lekcja Soulful Singing. Tylko o łzach. Przychodzić!