I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

No cóż, teraz moja kolej, żeby pomyśleć o znaczeniach. O sensie życia, o sensie działania, o sensie bezczynności. Kiedyś w pewnym towarzystwie zaczęłam rozmowę o tym, że uwielbiam randki w ciemno – cóż, jest we mnie sporo romantyzmu. Ten. Na co pewien młody człowiek mówi mi: „A co jeśli ci się to nie podoba, to marnujesz czas na makijaż, ubranie, czesanie, tylko po to, żeby przyjść i powiedzieć, że cię nie lubię? Strata czasu.” Cholera, co w takim razie nie jest stratą czasu w naszym życiu? I w ogóle, dokąd zmierza świat, jeśli ludzie wierzą, że czas spędzony na związkach, a nawet próbach ich budowania, jest czasem straconym. Ale co z przyjemnością płynącą z tego procesu? Osobiście uważam, że nasz świat jest zbyt skupiony na wynikach. Ale wynik daje chwilową satysfakcję, gdy proces daje satysfakcję przez długi okres czasu. I nic dziwnego, że coraz większa liczba osób narzeka, że ​​nie potrafi lub nie umie cieszyć się życiem, bo nasze społeczeństwo pokazało nam niewłaściwe miejsce, w którym faktycznie czerpią satysfakcję. Nie dostaje się tego od samego faktu zakupu samochodu (a raczej nie dostaje się go przez bardzo długi czas), ale zdobywa się go w procesie jego prowadzenia, w procesie zarabiania na niego pieniędzy . Wtedy jest to przyjemność. Inaczej łatwiej jest od razu się zabić, niż żyć w złudzeniu, że nowy samochód (mieszkanie, dom, dacza, małżonek, praca – odpowiednio podkreśl) sprawi, że będziesz szczęśliwy. To nie wynik nas uszczęśliwia, towarzysze, ale proces, który podejmujemy, dążąc do osiągnięcia rezultatu. I warto o tym pamiętać i móc cieszyć się tym, co robimy na co dzień. Inaczej po co w ogóle żyć??