I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Nie stałam się idealnie zdrowa, idealnie piękna, bogata i odnosząca sukcesy, nie wyszłam za idealnego księcia, moi rodzice nie stali się idealni. Moje życie pozostało zwyczajne. Ale czy stałem się szczęśliwy w tym zwyczajnym życiu? Tak! W sierpniu mija 6 lat terapii. Różni terapeuci. Pracuj w różnych kierunkach. Indywidualnie oraz w grupach edukacyjnych i terapeutycznych. Wiele się zmieniło. Nie do końca tak to sobie wyobrażałem, pracując. Ale jestem szczęśliwy. Spodziewałam się, że całkowicie przestanę chorować i będę całkowicie, całkowicie zdrowa. Nie, jestem zwyczajną osobą i choruję jak zwykli ludzie, coś w rodzaju „4 przeziębień w roku i czasami PMS”. Jednak choroba z którą rozpoczęłam terapię nie daje o sobie znać już od kilku lat. I to jest zwycięstwo. A także wiele drobnych, ale wcześniej częstych i dokuczliwych „ranek” przestało mnie dokuczać. Pojawił się problem z nogą – zmiany, które rozpoczęły się wiele lat temu, stały się teraz widoczne. Czy zdarzy się „cud”, nie wiem. Ale wiem na pewno, że poradzę sobie z tą sytuacją i nie „rozpadnę się” od faktu, że „gówno się dzieje”. zdrowie poprawia się, ale nie staje się idealne. To, co zostało uszkodzone przed terapią, może się nie zagoić, ale możesz nauczyć się sobie z tym radzić. Nie została anulowana także potrzeba wspierania organizmu fizycznego – zdrowy sen, zdrowy tryb życia itp. Psychoterapii nie da się zastąpić. Spodziewałem się, że się „rozjaśnię” i prześpię 3-4 godziny. Również nie. Ale naprawdę zaczęłam trochę mniej spać i dużo łatwiej znosić brak snu (zanim dosłownie umrę, jeśli się nie wysypię). Piękno spodziewałam się, że moja sylwetka się wyprostuje i tak się stało mieć twarz jak z okładki, a ubrania, włosy i makijaż byłyby Super Duper. Od brzydkiego kaczątka do pięknego łabędzia w ogóle. Ale nie zostałam modelką. Mój wyraz twarzy się zmienił. Silnie. Ale na szczęście nie tak jak na okładce. Twarz zaczęła mi się podobać. Postać też trochę się zmieniła. Mój wzrost wzrósł o kilka centymetrów, plecy trochę się wyprostowały. Zacząłem akceptować to, co jest. A w trakcie poszukiwania ubrań, fryzur i innych szczegółów wyglądu, które wyrażałyby na zewnątrz to, co jest w środku, spodziewałem się idealnego księcia, idealnej rodziny itp. NIE. Zupełnie nie. Ale przestałam szukać ideału i jestem bardzo zadowolona z tego, co dzieje się teraz w sferze relacji. Łatwiej jest zaakceptować siebie. Łatwiej jest zaakceptować partnera. Jest mniej oczekiwań i idealizacji, a co za tym idzie, mniej bólu i urazy. Wybór partnera i sam proces relacji stał się bardziej świadomy. Samotność stała się łatwiejsza. Bycie w związku stało się łatwiejsze. Nawiązywanie i kończenie relacji stało się łatwiejsze. Łatwiej jest zobaczyć, co odzwierciedla twój partner, i uzdrowić to w sobie. Nadal istnieje wiele traum i punktów bólu. Każdy nowy związek odsłania nowy wewnętrzny ból. Nadal istnieją obawy. Że zostaną odrzuceni, że zdradzą, że będzie strata. Tak jak poprzednio, kiedy popadam w traumę, zachowuję się impulsywnie i niewłaściwie. Ale każdemu stało się łatwiej poradzić sobie z tym i iść dalej pomimo tych trudności. Każdy partner, każde spotkanie coś daje. Była za to wdzięczność. Nawet jeśli związek nie trwał długo, jest wdzięczność i poczucie, że proces był prawidłowy. Relacje z rodzicami stały się znacznie łatwiejsze, ale nadal miałem nadzieję, że moja mama zacznie mnie kochać. Kochać tak, jak chcę. Ale nie. Kocha najlepiej jak potrafi. I zacząłem to widzieć. I stopniowo uczę się oddzielać miłość od manipulacji, przyjmować miłość i odwzajemniać manipulację. Czekałam na jakiś zawrotny sukces. Cóż, jak poprzednio. Tylko więcej. Ale proces poszedł w drugą stronę. Łatwiej jest być zwyczajnym i cieszyć się tym. W nowej dziedzinie pojawiło się wiele nowych rzeczy. To może być przerażające. Bardzo, bardzo przerażające. Jest większa odporność na strach. I większa akceptacja tempa w jakim idę. Zacząłem odczuwać radość i przyjemność każdego dnia. Nie zmienia to złości i smutku, gdy dzieje się coś nieprzyjemnego. Możesz odczuwać ból z powodu czegoś nieprzyjemnego i radość z czegoś przyjemnego jednocześnie. Baw się dobrze