I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Wiele z nas pragnie poważnego związku, założenia rodziny i życia długo i szczęśliwie. Problem w tym, że nikt nie wie, jak osiągnąć to „długo i szczęśliwie”. Założenie rodziny jest w zasadzie dość proste: obiecaj góry złota i zarejestruj się w urzędzie stanu cywilnego i gotowe – jesteś rodziną! I co dalej? Podczas ślubu przysięgamy sobie wierność, miłość, bycie razem w smutku i radości przez CAŁE ŻYCIE! Ale w rzeczywistości okazuje się, że nasze słowa nic nie znaczą, zdradzamy siebie i własne słowa, z ogonem podkulonym, uciekamy od związków, w obliczu trudności, które obiecaliśmy wspólnie pokonać. Piszę teraz zarówno o mężczyznach, jak i o kobietach. Kiedy nachodzą nas myśli, że jesteśmy już wszystkim zmęczeni, że nikt nas nie rozumie i nie docenia, zaczynamy szukać problemu w innych. „Przecież to oni mnie nie rozumieją, bo to oni doprowadzili nasz związek na skraj krawędzi”. W tym momencie zaczynamy się od siebie oddalać i jeśli nie zadamy na czas pytań „Dlaczego pozwoliłem, aby nasz związek się pogorszył? Jak to się stało, że obietnice złożone podczas malowania zamieniły się w puste słowa?” stracimy wszystko, co mieliśmy. Najłatwiej jest porzucić wszystko i nic nie robić. Kiedy nawarstwiają się problemy, pojawia się szalona chęć wysłania wszystkiego do piekła, ucieczki i ukrycia się przed problemami. Prawda jest taka, że ​​każdy ma problemy i nie da się od nich uciec. Opcje są tylko dwie: albo uporasz się z problemami, będziesz szukać rozwiązań i rozwiązań, albo sam się poddasz i wtedy problemy przerodzą się w sposób na życie. Bardzo trudno jest uchronić rodzinę przed rozpadem. Dlaczego? Ponieważ sami straciliśmy wartość naszych słów i obietnic. We współczesnym świecie zatracono wartość rodziny jako całości. Nawet się pogubiliśmy...Każdy z Was ma dwie drogi do rozwoju siebie i swoich relacji: Pierwsza jest ciemna - gdzie podgrzewa się Twoja samoocena, narastają kłamstwa, które usprawiedliwiają głupie, niepotrzebne działania i zachęcają do bezczynności, przyzwyczajają się do problemów i pielęgnuj swoje lęki, które stopniowo stają się sposobem na życie. I zaczynasz nienawidzić tego sposobu życia, z którego nie możesz się wydostać, bo wciąga cię jak bagno i boisz się zmiany, boisz się zacząć zmieniać ten znienawidzony sposób życia. Przy takim podejściu osoba, która opuściła rodzinę i nie przemyślała swojego sposobu życia i myślenia, szukając braków tylko u innych, skazana jest na pozostanie na tym samym bagnie, nawet będąc sama... Przerażająca większość ludzi wybiera tę drogę, bo druga droga jest trudniejsza, gdzie trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie, za swoje radości, za swoją miłość. Druga droga jest jasna – oświetla nasze życie, napełnia je energią, siłą, pozytywnością, ale jednocześnie otwiera nam oczy i każe spojrzeć na gorzką prawdę, która odsłania rzeczywistość tego, na co sami się sprowadziliśmy, gdyż każdy nasz lęk, każdy nasz problem ma swoje korzenie w nas, w naszych wzorcach i postawach, w naszych przyzwyczajeniach i oczekiwaniach. A ponieważ sami spowodowaliśmy nasze problemy i lęki, tylko my sami możemy je rozwiązać. Rozwiązanie problemu nie zawsze jest łatwe. Najważniejsze jest to, że człowiek może zrobić wszystko. Wiem, co mówię! Dobre relacje są prawdziwe. Przypominają one pracę wysoko płatną, gdzie płaca jest dobra, ale akordowa i zależy od pracowitości i aktywności pracownika. Im więcej inwestujesz, rozwijasz się, im więcej przynosisz zysk przedsiębiorstwu, tym więcej przedsiębiorstwo daje ci bonusów. Na wszelki wypadek napiszę, że w związek trzeba inwestować oboje. Jeśli pracownik pracuje całą dobę i dobrze się spisuje, a firma opóźnia wypłatę lub nie wypłaca jej wcale, to nic dobrego z tego nie wyniknie...----------------- ------ ------------------------Chciałabym zaproponować Ci darmowy kurs, który pomoże Ci przenieść Twój związek na nowy poziom. Tutaj dowiesz sie więcej