I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Chcę zaoferować Państwu interpretację snu jednego z moich klientów, którą miałam okazję stworzyć podczas naszej ostatniej sesji. Ten sen doskonale ilustruje proces kondensacji, który Freud opisuje w rozdziale „Praca ze snami”. Istota tego aktu mentalnego sprowadza się do bezwarunkowej dominacji myśli leżących u podstaw snu nad jego treścią. Uważam za stosowne zacytować w tym miejscu samego Freuda: „...nie tylko elementy snu są w różny sposób określane przez myśli, ale także poszczególne myśli snu są w nim reprezentowane przez różne elementy. Z jednego elementu snu sen, ścieżka skojarzeniowa prowadzi do kilku myśli; od jednej myśli do kilku elementów snu.” .Wstępny przekaz: Moja klientka (dalej będziemy ją nazywać L.) miała w przeszłości negatywne doświadczenia związane z zażywaniem narkotyków, na co młody mężczyzna pchnął ją. Młody człowiek, o którym mowa, najwyraźniej ma godną pozazdroszczenia charyzmę, ponieważ z powodzeniem udaje mu się stworzyć oczekiwanie na niespotykane dotąd przyjemności wokół „narkotyki”. W ten sposób wszyscy jego przyjaciele i krewni zostają w jakiś sposób wciągnięci w „wir” zażywania narkotyków. Jedna z tych technik doprowadziła L. do skutku niemal śmiertelnego: znalazła się na skraju śmierci, doświadczyła silnego stresu fizycznego i psychicznego oraz miała trudności z uratowaniem „siebie”. Jak zobaczymy później, sen spekuluje właśnie na temat tego scenariusza, ale jednocześnie wpływa na wiele innych aspektów życia L. Należy również zauważyć, że L. jest lekarzem, więc doskonale zdaje sobie sprawę ze skutków różnych leki psychoaktywne na psychikę. Treść snu: L. znajduje się na ulicy, gdzie wysocy, duzi mężczyźni (dwa metry i więcej) rozpylają narkotyk, który wizualnie przypomina przyprawę. Przyglądając się im bliżej, zauważa, że ​​mężczyźni przypominają zombie: ich ciała rozkładają się, a oni padają martwi. Ci, którym spryskają ten narkotyk, również stają się zombie. Po pewnym czasie cała akcja przybiera skalę apokalipsy zombie: tłumy żywych trupów biegną za normalnymi ludźmi, zamieniając ich w zombie poprzez rozpylanie tej przyprawy. L jest jedną z ocalałych i ucieka z jakąś dziewczyną, która niejasno przypomina jej siostrę jej byłego chłopaka. Razem trafiają do starego domu ze kręconymi schodami, po których intensywnie (i co ważne, z wielkim wysiłkiem) wspinają się na drugie piętro. W momencie wchodzenia po schodach również odczuwa ogromny strach. Dziewczyna, z którą L. uciekła przed apokalipsą, po pewnym czasie umiera (jej przyprawowe zombie zamieniają ją w jedną ze swoich). W tym domu znajduje także matkę i siostrę (o których wcześniej mówiono, że „to wszystko”, „nigdy więcej”); razem barykadują się i mieszkają dalej w tym domu. Przez cały ten czas L. komunikuje się ze swoim chłopakiem przez telefon, jest bezpieczny, a jego zachowanie odbiega od normy (on też narzeka na swoje życie, wykazując wyraźne oznaki zaburzeń depresyjnych). Po pewnym czasie okazuje się, że w domu mieszka jeszcze jeden mężczyzna, starszy od L. (ma ponad 40 lat), z siwą brodą i swetrem, który nosił jej były chłopak; dom, jak się później okaże, należy do niego. Aby móc nadal zachować bezpieczeństwo, musi regularnie świadczyć mężczyźnie usługi seksualne. Kiedy się rozbiera, odkrywa, że ​​jego penis jest bardzo mały, brzydki i przypomina przerywaną, zygzakowatą linię. Interpretacja: Następnie czytelnik będzie miał okazję przekonać się na własne oczy, jak te same elementy snu mają tendencję do rozpraszania się (jak przyprawa). i rozgałęzia się na wiele myśli. Centralnym elementem snu, od którego myśli L. rozchodzą się we wszystkich kierunkach, jest jej były chłopak, który wciąż wywołuje w niej irracjonalny pociąg (ze sporą dozą mortido). a jednocześnie pragnienie ostatecznego wyzwolenia od uczuć. Ta ambiwalencja uczuć wobec cher ami przenika całą treść snu iskłania do pewnych przemyśleń, które z narracyjnego punktu widzenia uznaję za stosowne opisać później (ponieważ dotyczą one głębszych „warstw” nieświadomości). Interpretację chciałbym rozpocząć od tych elementów, które leżą na powierzchni, stopniowo zagłębiając się coraz głębiej w tę psychiczną zagadkę.L. ma nie do końca mocne, ale wyraźne przekonanie, że to właśnie „charyzma” jej młodego mężczyzny jest powodem, dla którego wszyscy wokół niego wciągani są w „wir” narkomanii. Jawi się zatem jako zbiorowa personifikacja potworów z jej snu (wskazuje na to duża sylwetka tych stworzeń; młody człowiek też jest dość duży), a „zarażenie” przyprawą to sposób, w jaki zdobywa swoich bliskich uzależniony od narkotyków. W tym miejscu należy odpowiedzieć na dwa pytania: dlaczego przyprawa i dlaczego „zanieczyszczenie”. „Zarażenie” zostało sprytnie wyjaśnione przez naturalną alegorię uzależnienia i infekcji dla lekarza; Myśl L., dostosowana do terminologii medycznej, intuicyjnie poszukuje związku pomiędzy uzależnieniem a zakażeniem określonym wirusem. Nie powinniśmy również ignorować doświadczenia L. w pracy w czasach Covid, co wzmacnia w jej nieświadomości znaczenie tej alegorii: narkotyki to wirus, który ma na człowieka taki sam destrukcyjny wpływ, jak znana infekcja. Znajomość kontekstu pomaga rozumiemy znaczenie przyprawy. Doświadczenie niemal śmiertelne, które prawie doprowadziło do śmierci L., jest prawdopodobnie związane z przyprawą; ale ponieważ mówimy o śnie, możemy bezpiecznie odciąć to „przypuszczenie”; w nieświadomości L. zajęła już dumnie stanowisko faktyczne. L. jako lekarz doskonale zdaje sobie sprawę z „dysocjacyjnych” właściwości przyprawy, co jest jednym z prawdopodobnych wyjaśnień rozszczepionego obrazu jej młodego mężczyzny we śnie; nie tylko wielu agresywnym stworzeniom, ale także kilku wcieleniom samego siebie – w roli osoby, która rozmawia z nią przez telefon; oraz w roli mężczyzny, który w zamian za bezpieczeństwo zmusza L. do odbycia stosunku płciowego. Ale o tym później. Przerośnięty, „potworny” obraz młodego mężczyzny tłumaczy się stłumionym libido w stosunku do niego; dalej będziemy mieli okazję zobaczyć, jak ta myśl rodzi kilka kolejnych elementów snu. Ustaliliśmy, że o „infekcji” we śnie decyduje następująca myśl: „Każdy, kto znajdzie się obok młodego mężczyzny, staje się. uzależniony od narkotyków." Dalszy rozwój katastrofy tłumaczy się eskalacją, jaka nastąpiła w relacjach L. z jej byłym partnerem. Coraz więcej osób daje się wciągnąć w wir wydarzeń związanych z ich historią i albo popada w narkoman, albo umiera (oczywiście nie w sensie dosłownym – śmierć w tym kontekście można zastąpić dewaluacją i wypchnięciem L. z życia ). Możemy to zweryfikować na przykładzie matki L., w stosunku do której sen zawierał ostrożne założenie: „Jej już nie ma”. Istnieje niepewne pragnienie L., aby wypchnąć matkę z życia, aby nie ingerowała w ich związek - a jednocześnie jeszcze bardziej niepewne, ambiwalentne pragnienie, aby ona została i pomogła jej wydostać się z pułapki śmierci. Potwierdza to dodatkowo fakt, że matka nadal pojawia się: jako jeden z czynników zewnętrznych mogących wziąć na siebie odpowiedzialność za rozwiązanie swojego wewnętrznego paradoksu zamiast L. (dodatek Pelagii – przyp. autora). Dalej L. wraz z dziewczyną, którą my dzięki analizie udało się zidentyfikować ją jako siostrę swojego chłopaka, uciekającą przed potworami w starym domu ze kręconymi schodami. Wchodzenie po schodach wymaga od niej dużo energii i powoduje ogromny strach związany z goniącymi ją potworami (są o stopień niżej, bo zostają w tyle). Jak wspomniano powyżej, strach we śnie oznacza stłumione libido. Wchodzenie po schodach w tym kontekście imituje stosunek płciowy, którego L. znów ambiwalentnie chce i nie chce: chce, bo wciąż kocha; nie chce – bo mogłoby to potencjalnie związać ją z osobą, z którą – dosłownie,iw sensie metaforycznym stara się ze wszystkich sił uciec. Stąd „stłumienie” libido, które zamienia obiekt libidinalnych aspiracji L. w coś przerażającego i agresywnego. Po pewnym czasie L. traci przyjaciela w wyniku nieszczęścia: zostaje zdana na łaskę potworów, które zamieniają ją w swojego własnego. Ten element snu można łatwo wytłumaczyć faktem, że siostra młodego mężczyzny również uzależniła się od narkotyków: jako jedna z ostatnich „zaraziła się” tym wirusem przyprawowym. „Skrajność” popadnięcia siostry w grzech narkomanii wiąże się także z faktem, że była jedną z ostatnich osób, które wraz z byłym chłopakiem L. zażywały narkotyki. Można tu przeczytać następującą myśl: „trzymałaś się dłużej niż ktokolwiek inny, ale i tak się poddałeś”; a także: „stałeś się ostatnią trzciną, której chwycił się w swym pragnieniu ponownego poddania się złemu „narkotykowi”. Aby zinterpretować elementy finalizujące sen, konieczne jest ponowne odwołanie się do kontekstu wydarzeń życiowych L spotykając swoją drogą przyjaciółkę, L. miał doświadczenie w związku z dwukrotnie starszym od niej mężczyzną, który próbował narzucić ją do roli zwanej obecnie potocznie „sponsorowaniem”: z grubsza obiecał jej pomoc finansową w zamian za usługi seksualne. Dzięki obsesyjnym zalotom udało mu się przejść na emeryturę z L., ale do intymnego związku nie doszło: w trakcie gry wstępnej ujawniono męską niekompetencję zalotnika, która nie pozwoliła na stosunek płciowy (oprócz tego, że L. sama nie chciała z nim współżyć). Problemem był wyjątkowo mały rozmiar penisa mężczyzny i tendencja do przedwczesnego wytrysku. Niemniej jednak mężczyzna zaspokajał jego potrzeby w jedyny dostępny mu sposób, w zamian oferując L. wszelką pomoc. Następnie należy dosłownie zacytować jego słowa, ponieważ są one „kluczem” do interpretacji kilku elementów snu na raz: „Pomogę ci rozwiązać każde pytanie”. Faktem jest, że nieświadomość rozumie to wezwanie dosłownie: we śnie osoba, która w tak zdecydowany sposób zadeklarowała swoje umiejętności, zyskuje status swego rodzaju „czarodzieja”. Wydaje się, że rzeczywiście rozwiązuje wszystkie problemy, przed którymi stoi L.: po pierwsze, tworząc schronienie, w którym będzie ona chroniona przed pokusą ponownego popadnięcia w grzech narkomanii; następnie - zakończenie dla niej trudnego związku; i wreszcie – wybawienie jej od bolesnej ucisku libido, które rodzi jeden koszmar za drugim. Jeśli z pierwszym wszystko jest jasne, czytelnik prawdopodobnie będzie miał pytania dotyczące drugiego i trzeciego. Pozwólcie, że wszystko wyjaśnię. Mężczyzna, z którym L. musi spać, aby pozostać w schronisku (jest to ważny warunek, który obserwuje się nawet we śnie), reprezentuje połączenie dwóch osobowości – obsesyjnego „sponsora” i jej byłego. chłopak. Od pierwszego dziedziczy brodę z siwizną; z drugiego - mój ulubiony sweterek. Ale co ważniejsze, dziedziczy po swoim chłopaku wadliwego penisa, który nie pozwala mu na normalny stosunek. Tym samym czarodziej, który jest w stanie rozwiązać każdy problem, rozwiązuje problem relacji L., stawiając się w miejscu jej byłego chłopaka. Jeśli nie można mieć normalnego stosunku z młodym mężczyzną L., wówczas związek z nim jest skazany na porażkę. Co więcej, jego męska niewypłacalność rzuca wyzwanie stłumionemu libido: wydaje się to pozbawione sensu, gdyż chęć współżycia z impotentem jest a priori absurdem. Sen rozwiązuje paradoks ambiwalentnych uczuć L. do chłopaka, wprowadzając go do gry takie okoliczności nie do pokonania, które nie pozwolą mu na dalsze relacje. Najpierw wykorzystuje się do tego matkę; potem ktoś potężniejszy (jakkolwiek komicznie może to zabrzmieć na tle jego męskiej niekompetencji) - czarodziej, który jest w stanie spełnić wszystkie jej pragnienia pstryknięciem palców. Ten sam czarodziej uwalnia ją od strachu przed pokusą ponownego zażycia narkotyków, zapewniając swego rodzaju „schronienie” przed zakaźnym wpływem przyprawy. Aby uznać analizę snu za wyczerpującą, uważam, że konieczne jest dotarcie do na samym dnie.».