I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Co nam się przyda z tego wszystkiego? Głupie pytanie, prawda? A kim zatem jest homo sapiens, jeśli nie „rozsądnym człowiekiem”? Oczywiście umysł jest dla nas wszystkim. Działamy w oparciu o plany i kalkulacje, w końcu piszemy „inteligentne kwadraty”, kalkulując korzyści i zaniechania, podejmujemy świadome decyzje nawet wtedy, gdy osiągamy nasze cele nie dla siebie osobiście, ale nawet wtedy , kiedy wydajemy absurdalne sumy pieniędzy na farbę w tubce, bo „na to zasługujemy”. Nawet gdy kupujemy samochód na kredyt, żeby przewieźć pośladki, pożyczając pieniądze na benzynę Nawet wtedy, gdy zjadamy w nocy szósty kawałek ciasta. Cóż, i tak dalej. Albo nie? (To znaczy, czy jest to rozsądne?) Współczesna psychologia w dużej mierze koncentruje się na badaniu świadomości. Stosowane gałęzie psychologii nie są zbyt zdezorientowane nauką o, powiedzmy, terapii zorientowanej na ciało i innymi „nieświadomymi” obszarami, lecz badają ludzkie zachowania, wierząc, że aby dokonać jakiegokolwiek czynu, kawałek metalu szlachetnego jest potrzebne. Nie, to nie jest złoto. Mówimy o „szydle w tyłku”. O emocjach jako menedżerach...zakupów. No i w zasadzie działania Przemysł stosowany na styku fizjologii i psychologii, marketingu i reklamy nazywa się „neuromarketingiem”. Sztuka prowadzenia sprzedaży bazująca na emocjonalnych (nieświadomych) reakcjach człowieka. Tak… czas pomyśleć o tym, że większość klientów postrzega psychologa jako „kamizelkę” i „psychoszczepionkę”. I tu do „szlachetnego zawodu pomagania” wkradli się manipulatorzy. Cóż, nauka jest wieloaspektowa, nie będę mówił o mieczu obosiecznym. Dlaczego mówię o manipulatorach? Czy znasz to uczucie, że ze strachu dosłownie wyrzuciłeś mnóstwo pieniędzy na drobiazgi? Co skłoniło Cię do ich zakupu, jeśli Twój umysł w domu „włączył się” i wydał werdykt, że w zasadzie „nie stać Cię na to” w dobie konsumpcji, gdy dóbr i usług jest dużo, a ich ceny są w przybliżeniu takie same, naukowcy (psycholodzy zajmujący się marketingiem i reklamą) doszli do wniosku, że ludzie kupują… nie sam produkt, ale jego emocjonalne wrażenie „Zasługujesz na to”. Ludzie kupują prawo do bycia elitą. Bułka z makiem, słodko pachnąca wanilią. Wdychając ten aromat, odlatujesz do magicznej krainy, gdzie słońce przebija swoje złote promienie przez rzadką perkalową zasłonę, ogrzewa podłogę z desek i zbliża się do Twojego koca, gdzie pod poduszką leży wczorajsze opakowanie po cukierkach, obok leży pluszowy miś dla Ciebie, a Babcia piecze dla Ciebie ciasta. Kawałek dzieciństwa, szczęście i to jest to, a nie tylko bułka. Co oznaczają dodatkowe kilogramy (rozsądnie byłoby ich nie jeść) w porównaniu z zanurzeniem się na chwilę w dzieciństwo Zapach to jedno z głównych narzędzi współczesnego marketingu. I nie ma się czemu dziwić, nos to brama do mózgu. Tylko kość sitowa oddziela mózg od świata zewnętrznego w nosie. A zapach natychmiast, omijając naszą świadomość (niestety lub na szczęście), trafia do receptorów układu limbicznego. Do krainy nieświadomości. Głębokie struktury mózgu, które upodabniają nas bardziej do świata zwierząt niż do świata ludzi. Jak to mówią, lepiej raz zobaczyć, niż usłyszeć sto razy. Rzeczywiście wystarczy jedno spojrzenie na zdjęcie z kotem, aby powstało „mi-mi-mi”. Nic dziwnego, że w badaniu zorientowanym na praktykę metki z uśmiechniętymi buźkami „sprzedawały” więcej produktów niż metki z cenami na tych samych produktach, obiecując 30% rabatu. Głupi? No cóż, wszyscy jesteśmy rozsądnymi ludźmi... Albo nie? Sprzedaż wzrosła o 17%. Na emotikonach. Nie bez powodu na Zachodzie uczą wszystkich uśmiechać się… Czy znasz pojęcie „ergonomii”? Chodzi o dotyk. Niektórych rzeczy po prostu nie chcesz puścić, „pieszczą” Cię swoją obecnością w Twoich dłoniach. Łóżka, fotele, nie bez powodu niemal wszędzie oferuje się możliwość przetestowania produktu. Twój mózg ma uzasadnione wątpliwości, czy to kupić, czy nie, ale Twoje ciało... Twoje ciało ze wszystkimi rękami i nogami jest za tym. Wiele napisano na temat słuchu i muzyki. Tylko krowy słuchające Mozarta, tam stoją! W sklepach dyskretnie grała muzyka, prawie jak „Ptak!