I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Od autora: Jaki sens może mieć rozumowanie z cyklu „Co by było, gdyby tak było” poza usprawiedliwianiem siebie? Oprócz usprawiedliwiania siebie i swoich bezczynność... Podejrzewam, że żadna. Chyba, że ​​jesteś pisarzem i nie szukasz nowej fabuły, gdy stare pomysły już wyschły._________________________________________________Czy jesteś wdzięczny czasowi, w którym się urodziłeś i żyjesz? ? Bardzo mi się spodobała ta notatka, te słowa! I nie chodzi mi o zdanie na zdjęciu (choć też bardzo mi się podoba!) Mówię o fragmencie bloga Adriany Imzh, który cytuję na końcu. tej publikacji Nie wiem, ile jest w słowach Madame przesady czy przesady, i nie mam zamiaru sprawdzać danych ilościowych. Niech ci, którzy chcą się ponownie usprawiedliwiać, ale ten fragment do mnie przemawia nawet bez Liczby. Oczywiście: ja też jestem szczęśliwy, że żyję w tych czasach, w teraźniejszości, a nie 500 lat temu i nie 500 lat później. Łatwo jest winić czas, okoliczności naszych czasów, to i wszystkich wokół. Oczywiście, że jest to łatwe – w końcu, jak to mówią, „dobrze jest tam, gdzie nas nie ma”. Pozostaje tylko dodać: „..i gdzie nie mogłoby być”. Łatwo jest mówić o tym, jak wspaniale wyglądałoby Twoje życie 50 (na przykład) lat temu. Bo takie stwierdzenie nie nakłada na Ciebie żadnej odpowiedzialności: przecież nie będziesz mógł zanurzyć się w wehikuł czasu, cofnąć się do tych 50 lat temu i pokazać (nie innym, ale na początek sobie!) jak byś się zachował w tych „fajnych” okolicznościach, jak byś sobie z nimi poradził, co osiągnąłeś… I czy w ogóle byś je pochwalił, czy też znowu powiedział „ale 50 lat temu…” (lub he, hee , 50 lat do przodu!) Kiedy uczestniczyłem w terapii osobistej, zauważyłem chłodną minę mojego terapeuty: prawie wszystko, co było częściowe „byłoby”, terapeuta nazywał rozumowaniem „Jak by było, gdyby tak było”. A zatem: jaki sens może mieć rozumowanie z cyklu „Co by było, gdyby tak było”, jeśli nie usprawiedliwianie się? 😊 Oprócz usprawiedliwiania siebie i swojej bierności… Podejrzewam, że żadnego nie ma. Chyba, że ​​jesteś pisarzem i nie szukasz nowej fabuły, gdy Twoje stare pomysły już wyschły. A co najważniejsze, nikt nie zabrania nic nie robić – połóż się na brzuchu w słodkiej błogości! Prawo nie zabrania, nie wsadzą cię do więzienia (tak, najpierw zbudujesz je wokół bliskiej Ci osoby). Chwileczkę: nie musisz chwilowo (i miejsca, osób wokół Ciebie...) przenosić odpowiedzialności za swoje leżenie... Łatwo i łatwo jest przenieść odpowiedzialność na coś efemerycznego. Przez chwilę! Nagle, nie wiadomo skąd, decydujesz, że tam, gdzie nigdy nie byłeś, jest lepiej. Tam, gdzie tak naprawdę się znajdujesz, nie wiesz, jak było naprawdę. Znalezienie swojego miejsca w dzisiejszym dniu będzie wymagało znacznie więcej energii i prawdopodobnie także nakładów intelektualnych. Aby zobaczyć nie tylko współczesne okropności ekologii, sto setek nowych chorób, komercję współczesnego człowieka (przestańcie być naiwni: tak, to było już wcześniej!), ale także dostrzeżcie szanse i perspektywy, jakie daje wam czas. Weź to, co przyniesie ci jutro. Kocham czas, w którym żyję. Co więcej, jestem wdzięczny, że urodziłem się dokładnie wtedy, gdy się urodziłem! I że dzisiaj mam dokładnie tyle lat, ile mam zapisane w paszporcie. Cóż, oto sam fragment! Szczerze mówiąc, myślałem o tym i nie będę tego komentował. Ale ten temat naprawdę do mnie przemawia! Mam nadzieję, że nie tylko ja ------>>>>>Uwielbiam to zdanie: „A wcześniej kobiety rodziły na polach i nic się nie działo I nie było raka!” Poniżej fragment bloga psychoterapeutki Adriany Imzh Tak, nie wcześniej chorowałem na raka. Ponieważ nie został zdiagnozowany. Osoba zmarła i tyle. Nie było problemów z alergią na szczepionki. Dzieci masowo umierały na błonicę i tyle. Z antykoncepcją nie było problemów. Ludzie po prostu rodzili, nosili swoje dzieci na zimno i głodzili je na śmierć. Po odkryciu Ameryki połowa Europy wymarła na kiłę, a połowa Hindusów na grypę. W Anglii za czasów Henryka, tego samego co z Anną Boleyn, zwykła grypa zmiotła połowę Londynu. Z silnymi kobietami nie było problemów. Wśród kobiet 🙂