I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Pracując z klientami, zauważam, jak często okazujemy sobie sztywność, a nawet okrucieństwo.🔪Kiedy ciężko pracujesz i wciąż obwiniasz się za to, że nie robisz wystarczająco dużo🔪Kiedy niespełnienie swoich oczekiwań jest odbierane jako kompletna porażka 🔪Kiedy nie potrafisz sobie wybaczyć tego, że coś nie wyszło, bo wydaje Ci się, że na to przebaczenie nie zasługujesz🔪Kiedy poprzeczka wymagań wobec siebie jest tak wysoka, że ​​nie dochodząc do niej, czujesz się całkowicie zawiedziony. To wszystko wywiera na ciebie dużą presję. Wydaje się jednak, że jeśli nałożysz na siebie większą presję, na pewno odniesiesz sukces. Wtedy w końcu zacznę działać lepiej. Wtedy nie będę już rozczarowaniem. Wtedy nie będziesz się wstydzić. Wtedy będę mógł sobie zapracować na prawo do bycia. Jednak w praktyce metoda „wywarcia na sobie większej presji i siły” działa w bardzo ograniczonym zakresie. Kiedy kończą Ci się siły, ta presja może Cię tylko wykończyć, stając się ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy. ❤️‍🩹 W tym przypadku naprawdę potrzebne jest współczucie i samowsparcie. To bycie po swojej stronie, a nie przeciwko sobie. Na świecie jest tak wielu ludzi, którzy mogą ci się sprzeciwić, skarcić, popychać – dlaczego więc miałbyś do nich dołączyć, porzucając siebie? Wiele osób uważa, że ​​współczucie dla siebie = słabość. Ale to nieprawda. Potrzeba dużo siły, aby wczuć się w siebie i pozostać ze sobą bez względu na wszystko. A ile siły dodaje się, gdy się to udaje. Bardzo trudno jest klientom, którzy są przyzwyczajeni do surowego traktowania siebie, przyzwyczajeni do wymagania od siebie, aby potrafili współczuć sobie i wspierać się w trudnych sytuacjach, a nie karcić ich! . I nie jest to zaskakujące. Żyjąc przez wiele lat w tak trudnej relacji ze sobą, nierealne byłoby oczekiwać, że z dnia na dzień uda Ci się ją zmienić na diametralnie odwrotną. Z jakiegoś powodu nikt nigdy nie poczuł się lepiej po wysłuchaniu rady „po prostu kochaj siebie”. Nie, to nie jest łatwe. To proces. A proces ten jest zwykle długi. Ale wynik jest zdecydowanie tego wart. Ten proces – proces budowania zdrowej, akceptującej i pełnej miłości relacji ze sobą – to właśnie dzieje się podczas terapii. Jak sobie radzisz, gdy coś nie wychodzi? Czy karcisz siebie? Czy potrafisz zachować delikatność i życzliwość wobec siebie, nawet jeśli nie jesteś zadowolony ze swoich wyników??