I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Dzień dobry. Nazywam się Denis Alexandrovich. Jestem psychologiem psychoanalitycznym. Przyczyniam się do rozwoju zdrowego psychicznie społeczeństwa. Od 1 lutego 2021 r. wszystkie sieci społecznościowe mają obowiązek usuwania treści zawierających wulgarne słowa. Łatwiej powiedzieć – przeklinać. I od razu zaczęły pojawiać się artykuły, z których internauci zaczęli częściej korzystać. Czytając niektóre komentarze mam ochotę po prostu wynieść transparent na barykady: Precz z arbitralnością, wolnością myślenia i opinii, przeklinaniem i ludźmi. są zjednoczeni, ale tak naprawdę okazało się, że to kolejna informacja, na którą nie warto szczególnie zwracać uwagi. Na pewno nie jest to coś, co trzeba wydrukować na pierwszych stronach. W czasach „dzikiego” Internetu ograniczenia dotyczyły jedynie wielkości ruchu. Było to kosztowne i trzeba było wstawać w nocy, aby pobrać artykuł, streszczenie, a zwłaszcza wideo. W nocy było taniej. Czas minął, a kilka pokoleń nie wie i nie wyobraża sobie życia bez sieci społecznościowych i komunikatorów internetowych. Większość komunikacji przeniosła się do Internetu. Wulgarne słowa i wyrażenia nie są tu wyjątkiem. Stopniowo zaczęła się kontrola nad środowiskiem wirtualnym. Stało się zbyt ważnym elementem. Tak, wszyscy sami widzimy, jak możemy zarządzać i prowadzić do określonych działań poprzez apele internetowe. Już teraz rewolucje w krajach przeprowadza się za pomocą Hillingu „mas ludowych”. Czy zatem można się dziwić, że podejmowane są tego rodzaju środki zaporowe? Mam pytanie: i co? Co jest złego w poprawie kultury komunikacji Niestety w naszym kraju często robi się to jednostronnie. Jednak same zakazy nie poprawią świadomości ludzi. Przecież w przypadku jakichkolwiek ograniczeń zawsze będziemy szukać sposobów na ich obejście. Jest to po prostu bardzo znana opcja rozwiązywania problemów, szczególnie dla krajów byłego ZSRR. Jakiś rodzaj pamięci genetycznej. A nasz dziecinny element również „włącza się”. To jest zabronione? i dlaczego? Muszę spróbować. Dodam, że na Rusi przeklinanie jest obecne od wieków. I oni też z nim walczyli. Aleksiej Michajłowicz w swoim dekrecie napisał o hańbie i surowej karze za „szczekanie”. A za Piotra Pierwszego za przeklinanie można zostać ze spalonym językiem, myślę, że wiele zależy od wychowania i wewnętrznych postaw kulturowych człowieka. Wiedzieć a używać to dwie różne rzeczy. A użycie go właściwie i na temat można już uznać za sztukę. Rosyjskie przekleństwa potrafią tak dokładnie i barwnie opisać stan człowieka i istotę problemu, że są znane na całym świecie. Kochają i boją się. Mata jest jednym z elementów naszego światopoglądu czy coś. Nie oznacza to jednak, że należy go używać, gdziekolwiek chcesz. Nie trzeba tego pokazywać ani uczyć tego dzieci. Już w miarę dorastania wiele się uczą. Po przyjęciu tej ustawy w przestrzeni internetowej nie wydarzy się nic nowego. Za używanie takich słów nie będzie się nikogo zabijać ani rozstrzeliwać, zwłaszcza, że ​​istnieje wiele grup zamkniętych i tematycznych, w których poziom tego, co dozwolone, jest znacznie wyższy. To, moim zdaniem, jedna z form przywołania świadomości i przypomnienia, że ​​jesteśmy ludźmi kulturalnymi i wykształconymi. I potrafimy porozumiewać się językiem literackim – wspaniałym i mocnym. Co sądzisz o używaniu „przekleństw”?"?