I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Nie mam prawa być zmęczona. To motto nieustannie powtarzają mi klienci w różnych formułach. Szczególnie często słyszę ją w wykonaniu matek małych dzieci. Chociaż dorosłe dzieci też mają matki i też są niestrudzone. Dzieci są radością, kwiatami życia. Nikt się nie kłóci. Ale oprócz radości dzieci dodają do życia rodziców kłopotów oraz emocjonalnego i fizycznego zmęczenia. Szkoda, że ​​to wypada z pięknego sformułowania, a matki starają się być idealne. Jest to zadanie niemożliwe. Odbiera energię, a przynosi jedynie rozczarowanie i skrajne zmęczenie. Zmęczona matka nie ma dostępu do przyjemności macierzyństwa. Zmartwienia i kłopoty są wyczerpujące. Podrażnienie zaczyna się kumulować. Jestem wściekły. I nie ma gdzie wyrzucić nagromadzonej negatywności. Zaczynają atakować dzieci (dzieci wiedzą, jak stworzyć do tego odpowiednie warunki), potem popadają w poczucie winy i złość na siebie. I tak dalej w błędnym kole. Nie, nie po okręgu, po spirali. Ponieważ wszystkie te objawy nasilają się z czasem, często przekraczam granicę zmęczenia, gdy nadchodzi czas, aby się zatrzymać i uruchomić ponownie. Zwykle łapię się w momencie irytacji, kiedy z niewiadomego powodu zaczyna wzbierać we mnie złość. Dla mnie to sygnał, że bezpiecznie minęliśmy już stację „Odpoczynek” i pełną parą zbliżamy się do stacji „Otklyuchka”. Jeżeli nie zdążę zrobić sobie niezbędnej przerwy przed tą stacją, to mogę bez wyraźnej przyczyny popaść w chorobę. A potem po prostu kładę się i uświadamiam sobie, że po raz kolejny przegapiłem odpoczynek. Wiem, z czym wiąże się mój zakaz zmęczenia. Moja mama była niestrudzona. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek siedziała i odpoczywała. I tyle, żeby nic nie robić. Albo pozwoliła sobie na coś zupełnie bezużytecznego dla rodziny, społeczeństwa, Ojczyzny, ale przyjemnego dla siebie. Odziedziczyłem po niej „oprogramowanie układowe” i nie ma w nim nic pożytecznego ani przyzwoitego. Jak się powszechnie uważa. Niepozwolenie sobie na punktualny odpoczynek jest szkodliwe zarówno dla siebie, jak i dla relacji z bliskimi, a także dla pracy. Bo wszystko zaczyna irytować, wszystko się napina i wypada z rąk. I zamiast tego niezbędnego odpoczynku zaczynamy się karcić i stresować jeszcze bardziej. No właśnie, gdzie tu logika?! W końcu nikt nie może być odpowiedzialny za moje wakacje. Kto inny jak nie ja może czuć, że bolą mnie plecy, że moja uwaga jest rozproszona, że ​​bolą mnie oczy od komputera. Krewni mogą przypominać, zapraszać, ale to nie jest ich zmartwienie. Dbanie o swoje zdrowie to mój obowiązek. Koniecznie, kiedy kobieta jest wypoczęta, jest wesoła, lekka i wesoła. I w tych stanach wszystko się udaje i okazuje się łatwe. Nawet jeśli zdarzy się jakaś trudność, to w stanie wypoczętym reagujesz nawet inaczej. Jest trudność, ale nie ma problemu. Wszystko jest do rozwiązania. Być może nie teraz, ale da się to rozwiązać. A wewnętrznie jesteś spokojna. Zatem, dziewczyny, zaplanujcie swój codzienny odpoczynek tak, jak planujecie swój biznes. Nie pojawi się on w Twoim harmonogramie. Przyzwyczaj się też do dbania o siebie. Przyjaciele! Dziękuję za przeczytanie do końca. Jeżeli artykuł przypadł Ci do gustu, będę wdzięczny za jego powtórkę. Zawsze cieszę się, że widzę Cię na mojej stronie B17 https://www.b17.ru/nfinogenova/#article Subskrybuj! Spotykajmy się częściej