I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

Ludzie często mówią, że rodzinna łódź rozbiła się na co dzień. Cóż to za straszna siła, która może zniszczyć szczęście kochających się ludzi? Zastanówmy się, czy wszystko jest takie jasne. Czy warto zwalać winę na jakąś „codzienność” przy braku widocznych sprawców. Wielokrotnie powtarzam, że życie rodzinne to wzajemna twórczość. Każdy z małżonków wnosi coś od siebie i bierze na siebie pewne obowiązki. I tak dwoje ludzi zaczęło budować wspólne życie. W pierwszych latach wszystko idzie dobrze dla małżonków. Są szczęśliwi i zakochani, płyną beztrosko na swojej łódce, ciesząc się życiem: podziwiając zachody słońca, oglądając wschody słońca. Oboje wiosłują w tym samym kierunku, aby łódź mogła płynąć do przodu. Ale nagle jeden z nich jest zmęczony i rzuca wiosłami. Co wtedy stanie się z łodzią? Zaczyna przechylać się na bok, zbaczać z kursu i skręcić w złą stronę. A teraz wyobraźcie sobie, że obok przepłynie kolejna piękna łódź, z której będzie słychać muzykę i śmiech. Zmęczony partner zaczyna z zazdrością patrzeć na piękną łódkę. Z boku nie widzi wioślarzy. Wydaje mu się, że łódź płynie sama. Ludzie w następnej łodzi wydają się szczęśliwsi. Zmęczony małżonek też chce żyć dla własnej przyjemności: nic nie robić, bawić się i tańczyć. Teraz marzy o wejściu na tę szczęśliwą łódź. Ale drugi partner pozostaje na wiosłach przez cały ten czas. Ich wspólna łódź w jakiś sposób nadal się porusza. I nagle na drodze pojawia się pasmo. Drugiemu mężowi udaje się ją ominąć, ale jego siły są na wyczerpaniu. Ale jest jeszcze jeden problem – burza. Po raz kolejny drugi małżonek walczy sam o łódź. Efekt ich wspólnej podróży jest smutny – w pewnym momencie zmęczy się także drugi małżonek. Nie będzie miał dość sił, aby okrążyć rafy i łódka się rozbije. Partner, który rzucił wiosłami, zaczyna obwiniać drugiego za utratę kontroli. „Jak to możliwe?” – pyta z oburzeniem. „W końcu była miłość, ale czego jeszcze potrzeba, aby pójść dalej?” Jaki morał płynie z tej metafory? Istnieje wiele powodów, dla których łódź rodzinna przestaje się poruszać. - zmęczenie jednego z partnerów; - rozczarowanie partnerem; - niechęć do robienia tego, co robisz sam; - nadzieja w miłości; - złudzenia co do drugiej łodzi, w której wszystko jest łatwe i proste nie trzeba za wszystko obwiniać codzienności. Warto usiąść i szczegółowo się zastanowić: czy zrobiłem wszystko, aby nasza łódź płynęła do przodu tak jak wcześniej? W końcu, jeśli problem tkwi w korzeniu, żadne próby urozmaicenia życia go nie wyeliminują: czy to narodziny dziecka, przeprowadzka czy wspólne podróżowanie. Razem z partnerem musicie zrozumieć prawdziwe przyczyny kryzysu relacje rodzinne. Jeśli nie możesz tego zrobić bez pomocy specjalisty, lepiej skonsultować się z psychologiem..